– to wspólny mianownik prawdziwych postaw moralnych w aktualnym kotle sporów politycznych. Człowiek, którego decyzje, postawy, słowa nie mieszczą się w tym absolutnie podstawowym kryterium – AFIRMOWAĆ POLSKOŚĆ – jest zdrajcą.
Zdradą polskiej racji stanu jest podejmowanie zabiegów na rzecz włączenia nie polskich środków masowego przekazu, w obręb złożonych problemów uzdrowienia mafijnych struktur administracji państwowej . Okazało się, że są wśród nas cyniczni, wyrachowani gracze o utraconą władzę, kosztem najcenniejszego, najdroższego i najpiękniejszego słowa: POLSKA. Sensownie funkcjonująca Polska na arenie międzynarodowej ma być centrum polskości! Europejskość z cechą poprawności politycznej robi wrażenie środowiska, które zagubiło poczucie rzeczywistości i stanowi zagrożenie dla tradycji i kultury.
Reakcją na to, co widziałem i słyszałem w radiu i telewizji „polskiej”, było niedowierzanie. Szok i skręcanie się w bólu: TO NIEMOŻLIWE! Bez wstydu, bez zażenowania, kłamali w żywe oczy, zohydzali najszlachetniejsze intencje nowego rządu na forum parlamentu i swoją pokraczną interpretację faktów przekazywali „wspólnikom zbrodni” – ludziom zaangażowanym w trwanie już wieloletnich układów ideologiczno-finansowych, korzystnych i dla zdrajców, i dla wspólników. Angażowanie polityków innych krajów w wewnętrzne sprawy Polski nie jest afirmowaniem polskości. Jest – jeszcze raz powtórzę – ZDRADĄ.
Upokorzenie trwające 8 lat i teraz ta “judaszowa troska” o “demokrację” i o “jaruzelski” Trybunał, który w czerwcu 2015 r. dokonał zamachu na konstytucję.!!! Uf!
Osiem lat nadużywania prawa i teraz rechot z tych, którzy chcą państwa prawa i sprawiedliwości!
Żadne z moich zdań nie wniosło niczego nowego. Wszyscy podobnie postrzegamy toczącą się walkę o nowy wymiar sprawiedliwości społecznej, inną od dotychczasowej filozofię człowieka, o państwo, „które nie boi się silnych i troszczy się o słabych”.
Piszę ten felieton dla jednego zasadniczego celu. Pragnę podtrzymywać w sobie i w bliskich mi osobach, wiarę w sens trwania w zaangażowanej ufności tym, których wybraliśmy, aby reprezentowali nas w zmaganiach o zachowanie wszystkiego, co stanowi korzenie naszej tożsamości narodowej. Oni rozmawiali z nami, zanim zdecydowaliśmy się ich wybrać i będą rozmawiać, konsultować, radzić się. Będą popełniać błędy. Będą mieli różne (także nie zawsze trafne i skuteczne) pomysły na rozminowanie pola minowego, które zostawiła POprzednia władza. Miejmy świadomość, ze pozostałości problemów gospodarczych i finansowych stanowią „węzeł gordyjski”, ale mam pewność, że rząd prawa i sprawiedliwości nigdy nie użyje „miecza”, aby ten węzeł rozciąć. Nie będzie strzelał do Polaków!!!
Afirmujmy polskość w sobie i w środowiskach, w których żyjemy, jeszcze pełniej niż dotąd. Dbajmy, aby nasza polskość była piękna, mądra i dobra. Zaczynajmy zawsze od siebie. Ufajmy sobie i Polakom w polskim parlamencie. Oni stoją przed ogromnym, może nadludzkim, wyzwaniem. Módlmy się. Powierzajmy Bogu siebie i naszą RZECZPOSPOLITĄ.
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.