Profesor Aleksander Nalaskowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, opublikował w krakowskim wydawnictwie Biały Kruk książkę Wielkie Zatrzymanie. Co się stało z ludźmi?
Co się z nami stało? Wziąłem do ręki tę staranną edycję, ciekawy czy i jaką znajdę odpowiedź. Z okładki spojrzał na mnie znad okularów Autor. Twarz skupiona. Oczy żywo zaciekawione mną (?) – czytelnikiem, jakby mówiły: „Co robisz? Po co ci lektura tego ciężkiego przedmiotu, który trzymasz w dłoniach? To nie ma sensu. Czy naprawdę chcesz mnie zrozumieć?”. Zapewniłem profesora Aleksandra Nalaskowskiego, że chcę książkę przeczytać, ponieważ od lat obserwuję precyzję jego myślenia i charyzmatyczną dynamikę działań. Jego świdrująca, bo przenikliwa inteligencja błysnęła w oku nieco przymrużonym. Skinął głową.
Książka do nabycia pod adresem księgarni ==>
Wielkie Zatrzymanie wywiedzione jest z konstrukcji myślowej opartej na trzech filarach. Autor wyodrębnił zdarzenia przełomowe we współczesnej historii Polski:
- Śmierć Jana Pawła II (2.04.2005r.)
- Śmierć 96 osób w katastrofie smoleńskiej (10.04.2010)
- Śmiertelne zagrożenie zarazą – rok 2020 - marzec, kwiecień, maj …
Zdarzenia te zatrzymały schematyczne życie społeczeństwa polskiego. Wstrzymały cywilizacyjny niepokój, zabieganie, rozproszenie. Stawały się okazją do podstawowej refleksji o sensie a może i bezsensie życia? Na twarzach ludzi „królował” smutek, może nawet rozpacz. Stanęli nad trumnami. Płakali. Wznosili modły. Zostało jedynie pogrzebać szczątki ludzkiego życia. Wstrząśnięci, pogrzebali zmarłych.
Ach, jakież to były widowiska telewizyjne! Nadzieja, że śmierć pomoże odzyskać ludziom właściwe proporcje w cywilizacyjnym pędzie, w absurdalnej dążności człowieka do zapanowania nad światem – taka nadzieja okazała się złudna, płonna. Po Wielkich Zatrzymaniach rzeczywistość stawała się podobna do form życia społecznego, które dominowały wcześniej, przed tymi, wydawałoby się, zdarzeniami przełomowymi. Już, już mówiło się o pokoleniu Jana Pawła II. Już, już miało nastąpić pojednanie Polaków o odmiennych zapatrywaniach politycznych. Już, już poddaliśmy się rygorom higienicznym zwiększającym szansę skutecznej obrony przed śmiertelnym zagrożeniem zarazą.
Po okresie Zatrzymania – wyciszenia, modlitwy, refleksji u niektórych - następowała erupcja jeszcze większej złości, agresji, podłości. Media niemieckie dla Polaków nie oszczędziły świętego („Sancto subito”) Jana Pawła II, potem natężenie pogardy wobec nieżyjącego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego było wyjątkowo „telewizyjne” i tym samym wstrząsające. Aleksander Nalaskowski pisze: Krytyka ta istniała od dawna, ale można odnieść wrażenie, że posttraumatyczne wyciszenie było sprzyjającym czynnikiem do kumulacji a następnie erupcji sił krytyki. Jednocześnie zatrzymanie nie stało się okresem konsolidacji sił obronnych.
Oszczerstwa wobec osób kierujących walką z wirusową zarazą przekroczyły kolejny raz granice rozumu. Także około wyborcza nienawiść zawarta w kłamstwach i marketingowych (czytaj: nieuczciwych) manipulacjach wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, każe zastanowić się Polakom, jakie jest nasze wiano, które ma zabezpieczyć przestrzeń życia następnych pokoleń Polaków? Z taką szkołą, jaka jest? Zdalną? Wychowanie? A może zdecydować się wreszcie na nieustanne wychowywanie samego siebie, czytelniku?!
Esej Twórczość, czyli aktywny czynnik podziałów, dotknął mnie. Nie, nie obraził. Poruszył te struny we mnie, które pozwoliły mi czytać książkę z jeszcze większą satysfakcją. Znalazłem się w tej grupie osób, które Aleksander Nalaskowski rozpoznaje jako osoby twórcze, w starym, mądrościowym znaczeniu. Twórczość, jako postawa człowieka szukającego falsyfikacji osobistych rozwiązań problemów. Powiem więcej: życie przeżyć z poczuciem, że każda hipoteza wyjaśniająca jakikolwiek problem, jest tylko hipotezą – to sztuka twórczego szukania kolejnej hipotezy, która również pozostanie tylko hipotezą. Uf! Pozwoliłem sobie w życiu na odmowę stosowania kalek i klisz jakiejkolwiek teorii w praktyce psychologicznej tzw. psychologa klinicznego i psychologa szkolnego. Olśnienie przeżywane w procesie odnajdowania najpełniejszej i najpiękniejszej wersji siebie w relacjach z drugim człowiekiem – to wielkie przeżycie radości i pełni. Może to jedynie chwile, błyski, ale mam pewność, że myślenie jedynie dywergencyjne ma swoje plusy, choć ceną jest zżycie się z niepewnością. Trudno ukryć, że myślenie konwergencyjne ma również swoje plusy. Zagrożeniem jest przyzwyczajanie się do pasywności. A na to tylko czekają najbardziej „konwergencyjne” reklamy: jest problem – mamy rozwiązanie (szczególnie gdy bolą kolana, pieką oczy, przerasta gruczoł krokowy lub ktoś ma kłopoty z wątrobą, zgagą lub zasypianiem, itp.).
Dotychczas sygnalizowana przeze mnie część książki napisana jest językiem błyskającym żartem, dowcipem, powiedziałbym: jest bajką. Bajka powinna mieć morał. I ma. Natomiast od rozdziału Standardy edukacji seksualnej WHO jako zestaw „porad praktycznych" zaczyna prezentować autor swój warsztat naukowy. Jest to myślenie krytyczne wobec wszystkiego, co się czyta i co się słyszy, z zachowaniem dystansu i świadomością, czemu służy sformułowana porada. Naukowe, zabawne i dramatyczne.
(ciąg dalszy nastąpi) – Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.