4 października – DZIEŃ ŚWIĘTEGO FRANCISZKA.
Pragnę wyrazić odmienną opinię wobec tez Ojca Benedykta Huculaka, zaprezentowanych na łamach czasopisma „Polonia Christiana”, w numerze 40 (wrzesień-październik 2014.)
Niech sobie kapłan zakonu franciszkanów, doktor habilitowany, myśli jak chce. To jego obowiązek i jego problem. Natomiast publikowanie tekstu o wydarzeniu eucharystycznym w świątyni w Sokółce, w zasygnalizowany poniżej sposób, bez komentarza czy dyskusji, uważam za działanie nieodpowiedzialne. Zawężenie TAJEMNICY do obowiązujących procedur liturgicznych, poniżenie kapłana udzielającego komunii świętej, poprzez nazwanie go świętokradcą, oraz agresywne pouczanie księdza biskupa Edwarda Ozorowskiego, postrzegam jako mało wyrafinowany żart. A może to zwyczajne zarozumialstwo Autora?
Oto próbka myślenia o. Benedykta Huculaka:
„Cuda eucharystyczne stanowią odpowiedź na niewiarę bądź też świętokradcze postawy czy zachowania sług Ciała i Krwi Pańskiej. Nie inaczej stało się w podlaskiej Sokółce.
Zaistniały w Sokółce wielki cud przemiany hostii przeistoczonej (consecrata) w postrzegalne ciało ludzkie, a dokładniej – w mięsień serca, które jeszcze żyje, bardzo cierpi i jest w stanie agonalnym, jakby przedzawałowym, to wydarzenie nie tylko równające się z cudem w Anxanum (Lanciano), lecz pod pewnym względem nawet go przewyższające. Obydwa te wydarzenia są odpowiedziami Pana Jezusa na pewien stan albo krok ludzki.
W środkowych Włoszech, nad Adriatykiem, ponad tysiąc dwieście lat temu, podobna przemiana była odpowiedzią Pana na wątpliwości pewnego hieromónachos – greckiego księdza zakonnego, odnośnie do rzeczywistej obecności Ciała Chrystusa w chlebie przeistoczonym podczas Boskiej liturgii (osobnym zaś cudem było to, że grecka bryłka chleba kwaszonego po przeistoczeniu i przemianie w postrzegalne ciało, przyjęła zarys hostii łacińskiej). Natomiast cud, który się wydarzył na Podlasiu, był odpowiedzią na zbezczeszczenie świętej hostii za sprawą tamtejszego księdza (pokreślenie JB).
Podczas udzielania Komunii hostia bez jego wiedzy, czyli z powodu niedbalstwa (podkreślenie JB), spadła na stopień ołtarza. Zauważyła to klęcząca obok kobieta i wskazała księdzu. Co ten zrobił? Coś zupełnie innego niż to, co powinien był uczynić. Podniósł wprawdzie hostię, lecz jedynie po to, by ją zanurzyć w wodzie, w naczyńku stojącym obok tabernakulum, służącym jednak tylko do tego, by kapłan, udzieliwszy Komunii, zwilżył końce palców, a potem je wytarł, z oczywistego założenia, że osiadły na nich pyłki z dotykanych przezeń hostii.
Kłamstwo
Niech nikt się nie waży powielać kłamstwa, jakoby hostia, która upadła na ziemię, nie może być już ze względów higienicznych podana wiernym, jeśli do niedawna kromkę chleba, która spadła na ziemię, należało podnieść, ucałować, a następnie spożyć” (k.cyt.).
Tak więc kapłan rozdający konsekrowany opłatek – komunię świętą, zakończyłby „sprawę” i … nie byłoby czegoś, co ksiądz biskup Ozorowski nigdy nie nazwał „cudem”. Ksiądz arcybiskup Edward Ozorowski zawsze podkreślał, że znajdujemy się w przestrzeni wydarzenia eucharystycznego o cechach trudnych do zrozumienia, dla których najprawdopodobniej adekwatnym słowem jest TAJEMNICA.
Według obowiązujących reguł, o. Benedykt Huculak mówi, iż spożycie komunikantu przez kapłana, nie dałoby Bogu pretekstu do objawienia się w postaci tkanki mięśnia sercowego w stanie agonii (tak brzmi diagnoza patomorfologów, profesorów Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku). Świętokradcze safandulstwo kapłana, jego nieuważność, niewystarczające skupienie – domagało się kary. Za karę, chcąc pouczyć kapłana, jak powinien się zachować, jak wielką czcią powinien otaczać Chrystusa w opłatku komunijnym oraz jakim procedurom powinien się podporządkować – objawił się we wspomnianej formie. Za karę! Aby zwrócić uwagę, że Jemu – Bogu potrzebna jest cześć i takie uszanowanie, które jest zakodowane w przepisach liturgicznych ! Kapłan służący swoim kapłaństwem poprzez Eucharystię, któremu wypadła hostia na podłogę, został nazwany ŚWIĘTOKRADCĄ! Upadł komunikant a on „wydziwiał”, zamiast zachować reguły zapisane w „kodeksie”. Powinien opłatek spożyć.
Według ocen o.Huculaka, Biskup Ozorowski jest mało skutecznym opiekunem i wychowawcą młodzieży w diecezjalnym seminarium duchownym, gdyż nie przygotowuje swoich podopiecznych do sytuacji, w których Bóg może objawić się w szokującej, trudnej do zrozumienia formie.
Absurdalność wniosków o.Huculaka (OFM) i jego agresywne słowa pouczenia biskupa archidiecezjalnego, wstrząsnęły mną.
Mija rok, gdy koncentrowałem się na pracy nad librettem do KANTATY PRZEMIENIENIA. Pamiętam ostrożność i dystans Księdza Arcybiskupa, wobec poety, który chce odnaleźć słowa przybliżające słuchacza kantaty do niewytłumaczalnych faktów. Prosił o przestrzeganie jednej reguły: poeta może mówić o WYDARZENIU EUCHARYSTYCZNYM. Kompozytor (Jakub Milewski) i ja, nie możemy tego, co wydarzyło się kilka lat temu w świątyni w Sokółce, nazywać cudem, więc napisałem:
EMMANUEL
TYŚ BOGIEM JEST
TY WOŁASZ NAS
TYŚ TUTAJ Z NAMI JEST
EMMANUEL
TWE SERCE DRŻY
TWA ŁASKA LŚNI
BLASKIEM WSZECHMOCY TWEJ
EUCHARYSTIA ŚWIĘTA – SAKRAMENT TWÓJ
DIAMENT DO POTĘGI PODNIESIONY
TWEGO SERCA AGONIA
CZUŁA TKANKA OMDLAŁA
MIŁOŚĆ TWOJA SZALONA
PONAD ŚMIERĆ SILNIEJSZA JEST
WOŁASZ DO NAS BARWĄ ZMĘCZONEJ KRWI
BŁAGASZ NAS O MIŁOŚĆ MIĘDZY BRAĆMI
BLIŹNIEGO SWEGO KOCHAJ
JAK DUCHA ŚWIĘTEGO
POMYŚL POCIESZ PRZYGARNIJ
PRZYTUL PODAJ I ZAŚPIEWAJ
WSCHODY SŁOŃCA BUDZĄ SIĘ DO TAŃCA
ZIEMIA NASZA JAK ZIARNO RÓŻAŃCA
OPŁATEK PO BRZEGI
WYPEŁNIŁO BOŻE CIAŁO
WIDZIMY CO WIDZIMY
CUDOWNIE TAK SIĘ STAŁO
RADOŚĆ TAŃCZY JAK KWIATY I PTAKI
WDZIĘCZNOŚĆ JAK DORODNE NASZE SADY
JAK STRAŻNIK W LATARNI
RATUJESZ GDY TONIEMY
WZMOCNIENI NADZIEJĄ
NA SOKÓLSKIEJ CZUWAMY ZIEMI
Jerzy BINKOWSKI
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.