Jak to – biedni? To najbogatsi, najbardziej komfortowo żyjący ludzie Europy!
Na tle tych najbogatszych Europejczyków Ewa Polak – Pałkiewicz w następnych rozdziałach swojej książki prezentuje Europejczyków najszczęśliwszych i wymienia ich z imienia:
Ignacy Skorupka, Andrzej Bobola. Jan Sobieski, Maksymilian Kolbe, Karol Wojtyła, Józef Piłsudski, Adam Mickiewicz, Jerzy Lewandowicz,, Jarosław Kaczyński, Janina z Puttkamerów Żółtowska, Zofia z Czartoryskich Zamoyska, Szymon Konarski, Eustach Sapieha, Stanisław Kostka-Zamoyski, Konstanty M.Górski, Wanda z Orzechowskich Karśnicka, Anna z Działynskich Potocka, Walerian Meysztowicz, Paweł Włodkowic, Jan Kazimierz, Henryk Sienkiewicz, Antoni Macierewicz, Józef Chełmoński, Adam Chmielowski, Ludwik Mycielski, Bogusław Paleczny, Maria Okońska, Wanda Bonaszewska, Adam Asnyk, Jerzy Popiełuszko, Andrzej Duda i Agata Duda, Weronika Sebastianowicz (z d.Oleszkiewicz), Witold Pilecki Kazimierz Jagiellończyk, Rozalia Celakówna, Mieszko I… i wielu, wielu, którzy niosąc przez historię naszą ojczyznę, zadziwiali mocą swej wierności Bogu w Trójcy Jedynemu.
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN proponuje nam refleksje o świecie uporządkowanym. Twórcą tego porządku świata nie jest Pani Ewa Polak-Pałkiewicz, katolicka pisarka, zafascynowana odradzającą się katolicką Polską. Pośród dramatu rozdygotanego świata, świata rozdzieranego konwulsjami pragnień o raju na ziemi dla ludzi „wolnych” od kryteriów Dekalogu, Pani Ewa Polak-Pałkiewicz odczytuje znaki słane przez Boga w historii świata. Autorka przypomina cudowne objawienia Maryi m.in. w Guadalupe, w Fatimie i łączy zdarzenia oddzielone setkami lat i tysiącami kilometrów. Czyta się interpretacje zdarzeń z szeroko otwartymi oczyma. Czyta się Jej wiązania faktów i myśli z niedowierzeniem i wewnętrznym „przydechem”. Szczególnym odkryciem było dla mnie dostrzeżenie konkwisty Hiszpanów w Ameryce Południowej, jako zdarzenia wyzwalające Azteków z potwornie krwawych rytuałów zakorzenionych w ich obyczajach. Nawracanie nie stało się zbrodniczym procederem najeźdźców hiszpańskich. Okazało się wyzwoleniem od krwawych ofiar z ludzi, składanych bogom szamańskiej tradycji. Postać Chrystusa Miłującego przebudowała błyskawicznie duchowość andyjskich Indian. Wsparła Indian swoją macierzyńską miłością Matka Boska w Guadalupe.
Jednak największe natężenie emocji czytelnik przeżywa wraz z autorką wtedy, gdy pisze ona o Polakach, o katolickiej Rzeczpospolitej. Każda strona książki nasycona jest miłością do osób w historii Polski, którzy swoim życiem zaświadczyli, lub świadczą, że wiara Bogu Wszechmogącemu i wierność Kościołowi jest tym sposobem życia, dla którego samo życie warto poświęcić. Najważniejsze jest Zbawienie a życie doczesne jest drogą. Trudy życia oraz męczeństwo, jest błogosławieństwem dla męczennika i dla społeczności katolickiej.
Ileż historii, ileż wzruszających epizodów i wspomnień zamieściła autorka w swej książce, która miejscami jest pouczeniem, mądrą katechezą, napomnieniem, mobilizacją (np. nikt dotąd nie wzbogacił mnie piękną bo honorową charakterystyką Polaków przebywających w XIX wiecznej Francji; do niedawno pamiętano w Masywie Centralnym, że mówiło się o Polakach przybywających z terenów utraconej w zaborach ojczyzny: „Co Polak, to hrabia”, spostrzegając elegancję, czystość, dystynkcję).
Umieściłem na początku nazwiska osób szczególnie bliskich autorce, które mogłyby stać się dla nas wzorem, przykładem, które moglibyśmy otaczać głęboką czcią i wdzięcznością. Jakże odmienne biografie, jakież trudy życia i jakże często męczeństwo. Dla Chrystusa, dla Maryi, gdyż jedynym Władcą jest Stwórca – Bóg. Jemu chcemy być poddani. Tylko Jemu i władzy, która od Boga pochodzi. Autorka naigrawa się z anachronicznego hasła post-oświeceniowego o „neutralności” państwa.
Przygotowując się do lektury warto zajrzeć do przeglądarki w komputerze.
Ewa Polak-Pałkiewicz z szacunkiem pisze o osobach spełniających w aktualnych władzach DOBREJ ZMIANY szczególnie ważne zadania. Kłania się Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej – Andrzejowi Dudzie i i Jego Małżonce – Agacie Kornhauser Dudzie. Zachwycona jest (wyjaśnia przyczyny swego zachwytu) osobami Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Finał książki poświęcony jest mądrej dalekowzroczności księcia Mieszka I, który nawracając się, ofiarował Bogu siebie i swoich poddanych Bogu i Kościołowi.
Gdy wpatrywałem się w obraz Elżbiety Hałasy „Portret Magdy Żuk” (wewnątrz tekstu jest jeszcze 15 pięknych, bo klasycznych obrazów-zdjęć dzieł malarstwa olejnego tej artystki), który wprowadza czytelnika w nową pozycję Oficyny Wydawniczej VOLUMEN, szukałem sensu umieszczenia właśnie obrazu delikatnej dziewczynki, jakby zapatrzonej w przyszłość, wyprostowanej, z kasztanowymi włosami, z szeroko otwartymi niebieskimi oczyma, karminowymi ustami, smukłą szyją, którą otacza żabocik w barwie różowo-białej a może czerwono-białej ? Wtedy zrozumiałem:
POLSKA JEST MOJĄ CÓRKĄ ! POLSKA JEST NASZĄ CÓRKĄ! Jesteśmy dorośli. Wychowujemy Polskę dla przyszłości. Opiekujemy się Polską. Pragniemy, aby w niej zostało coś z naszej krwi, z naszego profilu, naszego honoru i dalekowzroczności, z naszej pracy, naszych modlitw i tęsknot, z naszej wdzięcznej pamięci i naszej miłości. Gdy kochamy, osobę kochaną poświęcamy Bogu i modlimy się z nadzieją, że BÓG POLSCE BŁOGOSŁAWI.
Jerzy Binkowski dołącza wiersz Janusza Andrzejczaka pt. “Kocham Cię”
Kocham Cię
Kocham Cię
śliczna moja
wesoła i smętna
za to Cię kocham
że oczu od Ciebie nie mogę oderwać
moja piękna
Za Twoja niezłomność Cię kocham
i za poetów których kochasz
za to że jesteś w mych lasach
na łąkach na polanach
moja kochana
I za to Cię kocham
że jesteś w świątyniach kapliczkach
w ludziach i prochach
za to wszystko i za wiele wiele więcej
Cię Polsko kocham
Janusz Andrzejczak
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.