Byłem jedynie w Sokółce. Nie byłem w Bohonikach, w Suchowoli, w Okopach i w Mońkach.
To co widziałem i słyszałem w Sokółce, bardzo patetycznie nazwała jedna z uczestniczek:
“Atmosfera spotkania była podobna do tej, którą stwarzał Jan Paweł II”.
Spóźniony, wyszedł z helikoptera i skierował swe kroki w stronę kościoła pw. świętego Antoniego, gdzie 7 lat temu miało miejsce wydarzenie eucharystyczne: przemiana konsekrowanego opłatka komunijnego w ślad człowieczej tkanki serca w czasie agonii.(Wydarzeniu temu poświęcona jest KANTATA PRZEMIENIENIA, z muzyką Jakuba Milewskiego i librettem niżej podpisanego). Wcześniej widziałem tu na kolanach Pana Jarosława Kaczyńskiego. Pisałem o tym TUTAJ =>
Tłum ludzi cierpliwie czekał na placu przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego.
Dźwięki muzyki orkiestry dętej uczniów sokólskiej szkoły, ułatwiały wyczekiwanie. A potem wszystko poszło tak szybko, ładnie i wzruszająco. Po żarliwym przemówieniu nawiązującym w treści do bohaterskiej “Operacji “Niemen” w 1920r. – walki wszystkich Polaków z nawałą sowiecką (z wyjątkiem polskich obywateli wyznania mojżeszowego – tego Prezydent nie powiedział; to wiemy my, mieszkańcy tych ziem), Prezydent klęknął przed pomnikiem zwycięskiego wodza. I niewielu przewidziało, że to, co zostanie w sercu na najbliższe dni, miesiące i lata – jest przed nami. Otóż jakby pękł łańcuch obronny BOR dzielący uczestników od Prezydenta, który podszedł do nas i wyciągnął dłoń. Zaczęło się: krótkie rozmowy, składanie autografów, fotki, okrzyki.
Trzyletnia dziewczynka posadzona na barkach dziadka, wykrzykiwała swoim cieniutkim głosem: “Andrzej Duda! Andrzej Duda!”
Mój kolega, który od lat mieszka w Nowym Yorku, w ostatnim dniu pobytu wakacyjnego w Polsce, przyjechał z pobliskiego Janowa, aby uścisnąć dłoń Prezydenta i zrobić jak najwięcej zdjęć. Koniecznie zdjęć robionych z bliska. “Jak Pan to wszystko wytrzymuje! Wytrwałości i mocy! Kochamy Pana” – słyszę. Jeden z uczestników, starszy i elegancki mężczyzna chce pocałować w dłoń Prezydenta Andrzeja Dudę, ten jednak powstrzymuje gest wzruszonego człowieka. Dookoła kobiety mówią: “Przecież to nie Ksiądz!”. A mężczyzna ripostuje: “Księży mamy tysiące a On jest jeden”. Na twarzach pojawia się uśmiech zrozumienia i wybaczenia.
Przypływ ciepłych uczuć jest powszechny. I ja, kiedy ściskałem dłoń Prezydenta zauważyłem cechę szczególną tego człowieka: on na mnie spojrzał uważnie, prosto w oczy. Jakby dookoła nie było tłumu. Odniosłem wrażenie, że nawiązałem kontakt, że on czuje, jak bardzo jest mi bliski, a ja całym swym sercem i rozumem pragnę go wspierać swoją nadzieją oraz swoimi talentami, w drodze ku pięknej i sprawiedliwej Polsce.
Podekscytowanie i radość podtrzymywaliśmy w sobie przez kolejne godziny, dzieląc się spostrzeżeniami, tworząc komentarze i wymieniając zdjęcia.
Jedna z okropnych myśli i pytanie pojawiła się w mej głowie: “Czy poprzednio mieliśmy durnia za prezydenta, który przejęty gierkami PR-u i manipulacjami, nie potrafił dostrzec tęsknoty Polaków za państwem równości i sprawiedliwości społecznej? Cóż on nam fundował przez 5 lat?”.
Pamiętajmy, że być może to my byliśmy durniami, wybierając takiego człowieka. To my przed 5 laty obsadziliśmy go w roli Prezydenta Rzeczypospolitej.
Dokonaliśmy dobrej zmiany. Czas na konsekwentne uzdrawianie siebie i naszego wspólnego domu – POLSKI.
Od strony Prezydenta Andrzeja Dudy płyną sygnały gotowości do ciężkiej pracy – sanacji RZECZYPOSPOLITEJ.
Są wśród nas tacy, którzy nie życzą mu najlepiej. Zacietrzewieni i opętani nienawiścią, tracą z oczu dobro wspólne.
Andrzej Duda pojechał m.in. do Bohonik, aby zaświadczyć, że nie dzieli nas podług wyznania.
Ma świadomość bohaterstwa i ofiarności muzułmanów, którzy ofiarowali w historii swoje życie za pomyślność Rzeczypospolitej.
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.