Żyjemy w czasie szczególnie normalnej odpowiedzialności za własne wybory, za własne czyny oraz za sposób myślenia i interpretowania tego, co się wokół nas wydarza. Innymi słowy: pragnę zwrócić uwagę, że nigdy w przeszłości nie było i nigdy w przyszłości nie będzie takich chwil, w których człowiek może się zrzec odpowiedzialności za to, co czyni.
Najbardziej zależy mi na dostrzeżeniu przesadnych interpretacji dotyczących aktualnych wydarzeń społecznych. Ci, którzy podniecają się i ekscytują wypunktowywaniem NIENAWIŚCI (która jakoby „tragicznie” zdominowała współczesność polityczną) i którzy tym samym wyciągają skrajnie dramatyczne wnioski o rozdarciu RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ na dwa plemiennie wrogie ugrupowania – są to osoby, które nie potrafią zdystansować się do NORMALNIE WROGIEJ relacji jednej grupy, do grupy innej, inaczej myślącej.
Wrogość, zacietrzewienie, przemoc, pogarda, morderstwa, barbarzyńskie wojny są NORMĄ przez wieki. „Wystrzelamy was, jak psy” – oto skrót współczesnej i historycznie głęboko zakorzenionej metody skracania dyskusji i „rozwiązywania problemów”. Bezwzględność współczesna króluje w medialnych zmaganiach o władzę, o pieniądze, o dominację. Taka jest ludzko-nieludzka NORMA.
Jeżeli Organizacja Narodów Zjednoczonych wypowiada się w jakimś elemencie swojej struktury organizacyjnej w sprawie demokracji w Polsce, nakazując demokratycznie wybranej władzy wydrukowanie opinii Polskiego Trybunału Konstytucyjnego i nam Polakom nakazuje mordowanie nienarodzonych dzieci poprzez liberalizowanie ustawy o ochronie życia poczętego – osiągnęliśmy wzór absurdu i manipulacji ludzi złej woli, ogarniętych chorobliwą manią władzy. A może jest to tylko szokujący infantylizm oraz głupota? Moc manipulacji jest jednak przeogromna. ONZ, której głównym zadaniem jest obrona pokoju na świecie, dezerteruje w niezliczonych sprawach prawdziwie trudnych i poważnych. Swoje znaczenie podbudowuje atakiem na, wydawałoby się, bezbronną demokrację w Polsce. Płakać czy śmiać się?!
Teatr – Komedia jest obecny w całej historii. Kabaretowo śmieszne są to interwencje w suwerenność i porządek prawny naszej ojczyzny. Gdyby tak można było WYPISAĆ SIĘ ze szponów obłędu nienawiści i walki o władzę. Gdyby tak można było wyrwać się z, niestety, ale NORMALNEJ WALKI O WŁADZĘ?
„Wypisać” się nie da. System jest bezwzględny. Pozornie. Odmawiając sobie przyjemności rewanżu w nienawiści, w bluzganiu, w „mordobiciu”, w poniżaniu, stwarzamy szansę zaangażowania się w sprawy naprawdę najważniejsze. Sprawą najważniejszą może być służba, pomoc tym, którzy czekają na wyciągniętą pomocną dłoń.
Świata całego nie uleczysz, ale zrobić zakupy starszemu sąsiadowi możesz. Możesz odwieźć go na pobyt dzienny do ośrodka „dziennej opieki”. Możesz mu zmienić pościel lub odkurzyć pokój lub umyć podłogę. Tych czynności na rzecz najbliższego i rozpoznawalnego a słabszego człowieka żadna telewizja nie nagra i nie wyemituje. Ona wymiotuje zdarzeniami, w których prawdopodobnie ludzie będą obijali sobie twarze (mówiąc wprost: będą lali się po mordach, będą się opluwać, zasmarczą się w obelgach itd. Itp.).
Dziennikarze en bloc wydaję się osobami, które nie wiedzą, co czynią. Zazwyczaj sobie tylko znanymi metodami dolewają benzyny do ognia. Jaskrawo dotyczy ta nieświadomość (lub wyrachowanie i cynizm) dziennikarzy telewizyjnych. Wystarczy informacji, że będzie „telewizja”! Wtedy możemy mieć pewność, że powstanie wydarzenie, w którym ludzie ekscytując się samą obecnością kamery i możliwością zaistnienia na ekranie odbiornika telewizyjnego, w pełni zaprezentują swoją TWARZ WALCZĄCĄ O PRAWA, KTÓRE SIĘ NALEZĄ! Po programach mają miejsce towarzyskie zapewnienia: „Widziałem Cię w telewizji”.
Wyznawcy Chrystusa zawsze w historii byli w mniejszości. I nie przestaniemy być solą tej ziemi, jeżeli tylko wiernie trwać będziemy przy sprawach, które są najważniejsze. Do wypełnienia tegoż zadania zbyteczne są kamery telewizyjne i mikrofony radiowe.
Twoja pomocna dłoń jest światu bardziej potrzebna niż Twoje poglądy. Prawa człowieka rozdzielają nas. Walka o swoje lub grupowe prawa jest walką o dominację. Połączyć nas może służba oraz współczucie.
W jakim momencie kończy się noc i zaczyna dzień? „Dzieje się to w tym momencie, kiedy jest na tyle światła, że potrafimy w twarzy któregokolwiek człowieka rozpoznać swojego brata, swoją siostrę. Dopóki tego nie potrafimy, trwa noc”.

Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.