Jerzy Binkowski o książce:
Irena Słomińska: “Pocałunki”
A pocałunki? To tylko liście drzewa!
Irena Słomińska, “Pocałunki”, Wydawca Druk-24h com pl Białystok 2021, ss 48
Szum liści – czuły, ciepły i głęboki – zaczyna się swawolnym pocałunkiem wiatru Czy właśnie tak rodzi się miłość? Jak liście ożywiają drzewo, podtrzymują życie, tak pocałunek rozpala duszę i pomaga przekroczyć
wszelkie granice jawy, snu i rzeczywistości Pocałunek jest ogrodem Dotlenia, rozświetla Łączy, gdy jest pieszczotą i niszczy, gdy jest zdradą.
Widok liści zżartych przez chrabąszcze majowe zapowiada nadchodzącą śmierć potężnego dębu Drzewo latami umiera bez liści Umiera też człowiek latami bez pocałunku, gdy odmienia swoje oblicze poprzez wygaszanie światła w sobie.
Pocałunki
Szum liści – swawolne pocałunki wiatru.
Czułe, ciepłe, głębokie.
Bo wiatr dzisiaj łagodnie wieje, pieści
kochankę – przyrodę, a w niej – mnie.
Kiedy wzrasta jego namiętność aż do stanu wrzenia
w kotle świata i nadchodzą burze, miłość zmienia się
w nienawiść, niszczy to, co przedtem ukochała.
Jak ludzie, wiatr gotów jest odmieniać oblicze.
A pocałunki? Ciało brzemiennej matki całuje swój płód.
Ciało kobiety skórą przenika w ciało mężczyzny.
Zgłębia je, by poznać, aż do zaspokojenia pragnień.
Wyłonienia się iskry, która zapali duszę – lampę
Aladyna.
A pocałunki lecą dalej – w przestrzeń międzyludzką,
w przestrzeń świata. Przekraczają wszelkie granice:
jawy, snu, rzeczywistości.
Łączą i dzielą.
Często niejednoznaczne.
A pocałunki? To tylko liście drzewa.
Rodzisz je w sobie. Magiczne latarnie.
Ze wspomnień: zgrzeszyłam, kiedy skłamałam
swój pocałunek.
Jej kobiecość to ptak zamknięty w lekkości i barwie Kobieta nie zapomina, jak być Kobietą Wie, że nie trzeba skrywać wdzięku, który jest darem Natury a może Boga? Wdzięk jest okładką tajemniczej książki, kruchą
i jedyną.
Zapamiętaj, Mężu, mnie odświętną, gdy mi zabiją dzwony. Na stronie
z wierszem o miłości otworzyłam się dla Ciebie. Pamiętaj!
Pamięć
Apaszka – mój kolorowy sztandar na wiatr,
owijam ją swoją kobiecość, by pofrunąć – ptak
zamknięty w lekkości i barwie. Stroszy pióra
jak wdzięk, poddając się osądowi świata.
Podarowana mi moja swoistość jak oprawa
książki. Cenna, bo krucha. Jedyna,
choć powtarzalna.
Zapomniałam, jak być kobietą. Teraz
zmieniam upierzenie po to, byś mnie dostrzegł.
Po to, byś mnie zapamiętał odświętną.
Po to, by zabiły nam dzwony.
Otworzyłam się na stronie z wierszem o miłości,
która poprzedza zasuszony kwiat.
Pamięć.
Ja
Zamrożona porcja chleba. Na zaś.
Na to jutro, kiedy nie wyjdę do sklepu.
Może chora, może zniechęcona, niepewna,
czy pokonam schody.
Ciągły stan zagrożenia. Niepewność to sens
życia.
Muszę jeść. By nie wymknąć się z ciała
po angielsku. Cicho, szeptem.
Porzucić swój karnawał.
Swój bal.
Swoje ukochanie. Książkę otwierającą mnie.
Strona po stronie.
Moje ukochane wiersze – kolekcję kryształów.
Stalaktyty i stalagmity wewnętrznej jaskini.
Ja, człowiek współcześnie pierwotny.
Stara kobieta,
co wciąż jeszcze wysiaduje życie.
Najpiękniejsze jest, że konsekwentnie, w całej książce odnajduję fascynującą myśleniem – KOBIETĘ, która nie chowa się za żaden „krzak”, za którym skrywali się w Raju – Ewa i Adam Pamięta namiętność – młodość nie zawsze „mądrą”, gdyż do mądrości potrzebne były łzy.
W moim krajobrazie czytelniczym Irena Słonimska jest jedyną poetką o tak klarownym i jasnym wkomponowaniu głębokiej refleksji pełnej krystalicznych łez, których nagromadzenie jest mądrością – jasnym podsumowaniem życia Łzy, które nie tylko są kolią pereł na dumnej piersi, ale są KORONĄ lśniącą i olśniewającą życie W wierszach odnajduję osobę, która
nadaje dodatkowy sens „miastu”, miejscu – to mąż.
Poetka cudownie wyniosła męża do wysokości latarni (przy której bywa najciemniej), ale bez której może i nie byłoby warto żyć? Wspaniała nobilitacja miłości małżeńskiej Ireny nie można oddzielić od Kazimierza, a Kazimierza od Ireny Nie wypieraj się tego małżeńskiego pocałunku, Poetko Zgrzeszyłabyś, gdybyś skłamała ten pocałunek
Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.