Mija 100 lat od chwili, gdy poeta i żołnierz EDWARD SŁOŃSKI. napisał poruszający do dzisiaj wiersz - TA, CO NIE ZGINĘŁA. Oto pierwsze słowa tego wiersza:
"Rozdzielił na mój bracie zły los i trzyma straż.
W dwu wrogich sobie szańcach patrzymy śmierci w twarz".
Słowa powyższe stały się dla mnie symbolem aktualnej sytuacji w relacjach społecznych. Minęło 100 lat i kontekst historyczny jest absolutnie odmienny a jednak słowa poety są jakby dźwięk dzwonu wzywającego do... Właśnie - do czego nas wzywa dzwon sumienia?
Ktoś nas rozdzielił? Co nas rozdzieliło? Kto ciągle szarpie sukno naszej wspólnej ojcowizny - OJCZYZNY? Dlaczego strzelamy do siebie argumentami, których nie słyszymy, jeżeli nie są w zgodzie z naszymi poglądami? Dlaczego pozwalamy sobie na trwanie w narzuconym przez sensacyjne media schemacie, że odmienność opinii ma swoje źródło w nienawiści, gdy możliwe jest, iż prawdziwym źródłem odmiennego zdania może być miłość i odpowiedzialność? Troska o dobro wspólne.
Prawdą jest, że zdeprawowani władzą i brakiem konsekwencji za przestępcze działania ludzie, nie chcą oddać swoich uprzywilejowanych stanowisk. Zdesperowani lękiem, że przyjdzie i dla nich czas sprawiedliwości, czynią przeróżne "wygibasy medialne", aby nawet za cenę kolejnych oszustw, oskarżeń i korupcji, zdobyć przychylność bezkrytycznych mas. Czy to możemy zrozumieć? I właśnie dlatego musimy być mocni w postanowieniu radykalnego odcięcia od władzy osób, które nie uniosły ciężaru odpowiedzialności. Naturalnym etapem jest rozliczenia poprzedniej ekipy rządzącej od 8 lat. Czym innym jest nieudolność a czym innym jest przestępczość. Nawet arogancja - tak nieprzyjemna a wyrazista jest tylko przywarą charakteru. Natomiast czym innym jest udowodnione działanie przestępcze, niezgodne z prawem.
Będą krzyczeli, że u podstaw naszych działań prawnych, konstytucyjnych, leży nienawiść i zemsta. Postępujmy zgodnie z prawem i sprawiedliwością. Oskarżony ma prawo do obrony i naszym obowiązkiem będzie wysłuchać uważnie argumentów.
Najboleśniejszym doświadczeniem medialnym jest dla mnie używanie w sporach i dyskusjach argumentów "ad hominem". Osoby używające wulgaryzmów i poniżających słów wobec rozmówcy oraz nie potrafiący zachować dyscypliny rozmowy, to są według mnie prawdziwi agenci nienawiści. Dlaczego takich ludzi ciągle zaprasza się do medialnych dyskusji? Aby było ciekawie? O, nie! Odnoszę wrażenie, że bardzo często agentami nienawiści są dziennikarze, którzy sądzą, że zdobędą poklask i oglądalność swoich programów, gdyż NIENAWIŚĆ JEST NAM POTRZEBNA i dlatego oni podtrzymują swój styl.
Czy zgadzamy się z opinia, że nie potrafimy żyć bez nienawiści ??? Wystarczy zmienić kanał lub wyłączyć telewizor lub radio. Wystarczy kliknąć odpowiedni przycisk na facebooku. Najważniejsze, aby nie przyczyniać się do ekspansji nienawiści, agresji. Ona prowadzi do śmierci duchowej społeczności, narodu. A przecież jesteśmy braćmi! Zapominając o braterstwie "patrzymy śmierci w twarz".
Setki tysięcy ludzi ginęło za Polskę, za polskość której konstytutywną częścią od tysiąca i pięćdziesięciu lat jest chrześcijaństwo. Jesteśmy braćmi Jezusa Chrystusa. Jesteśmy braćmi i siostrami w TRÓJJEDYNYM BOGU.
Zamknę dzisiejszą refleksję przypomnieniem słów Edwarda Słońskiego z wiersza TA, CO NIE ZGINĘŁA:
"(...) Wołam cię i mówię: to ja - twój brat, twój brat."
Edward Słoński (1872 - 1926)
TA, CO NIE ZGINĘŁA ( 1915)
1.
Rozdzielił nas, mój bracie,
zły los i trzyma straż —
w dwóch wrogich sobie szańcach
patrzymy śmierci w twarz.
W okopach pełnych jęku,
wsłuchani w armat huk,
stoimy na wprost siebie —
ja — wróg twój, ty — mój wróg!
Las płacze, ziemia płacze,
świat cały w ogniu drży...
W dwóch wrogich sobie szańcach
stoimy ja i ty.
2.
Zaledwie wczesnym rankiem
armaty zaczną grać,
ty świstem kul morderczym
o sobie dajesz znać.
Na nasze niskie szańce
szrapnelów rzucasz grad
i wołasz mnie, i mówisz:
— To ja, twój brat... twój brat! —
Las płacze, zimia płacze,
w pożarach stoi świat,
a ty wciąż mówisz do mnie:
— To ja, twój brat... twój brat! —
3.
O, nie myśl o mnie, bracie,
w śmiertelny idąc bój
i w ogniu moich strzałów,
jak rycerz, mężnie stój!
A gdy mnie z dala ujrzysz,
od razu bierz na cel
i do polskiego serca
moskiewską kulą strzel.
Bo wciąż na jawie widzę
i co noc mi się śni,
że Ta, co nie zginęła,
wyrośnie z naszej krwi.
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.