Zdarza się, że tak właśnie krzyczę, czytając w prasie lub na portalach społecznościowych, komentarze pełne pogardy i nienawiści do drugiego człowieka.
Co robić? Jak sobie dać radę? Jak znieść obezwładniający ciężar niemoralnej bezwzględności, braku współczucia i podstawowego szacunku dla godności drugiego człowieka? Gdy napiszę, że jesteśmy w tej „nieludzkiej” grze wszyscy sobie równi, oburzycie się Państwo na mnie: „Nieprawda! To nie my stworzyliśmy przemysł pogardy! To nie my zamordowaliśmy Prezydenta Rzeczpospolitej. To nie my naigrawaliśmy się ze społeczeństwa katolickiego, twierdząc, że przynależność do Kościoła jest źródłem przemocy w rodzinie! Nasze poglądy na naturalność małżeństwa, jako związku Mężczyzny i Kobiety mają być powodem poczucia krzywdy osób spod znaku LGBT? Absurd!
Nasza niezgoda i oburzenie na przyzwolenie mordowania dzieci w szpitalach ma być dowodem naszego wstecznictwa, ciemnogrodu? Boże! Nie my jeździmy do Niemców z gotową do ogłoszenia na forum europejskim petycją szkalującą demokratycznie obrany Rząd!
No, dobrze! Jestem skłonny przyznać, że trochę się zapędziłem w tym zrównaniu „rachunku krzywd”. Niesprawiedliwie zrównałem wieloletnią pogardę słaną w naszym kierunku, ze słowami, które były próbą jedynie samoobrony. Nasze słowa niekiedy przyjmowały formy ekspresji analogicznej do słów wypowiadanych w „masmediach”. Prawdą jest, że „nasi ludzie” równie gwałtownie na FB formułują pogardę, jak i inspiratorzy nagonki na osoby o poglądach konserwatywnych. Narodowych.
Publicyści „Tygodnika Powszechnego” – katolickiego pisma społeczno-kulturalnego, wielokrotnie na swych łamach prezentują pogląd, że to właśnie postawa „obozu” Jarosława Kaczyńskiego jest przyczyną wszystkich nieszczęść, jakie właśnie spadły na Polskę. Sugerują, że jeżeli w naszym społecznym życiu występuje nienawiść, to właśnie MY, niewykształceni filozoficznie i teologicznie katolicy z kościoła ojca Rydzyka, jesteśmy głównym pasem transmisyjnym nienawiści i braku nowoczesnego rozumu.
Jarosław Kaczyński, ten dramatycznie doświadczony człowiek, wykształcony chrześcijanin, zgromadził wokół siebie około 6 milionów osób i proporcjonalnie do tej imponującej wygranej w wyborach parlamentarnych, osiągnął szczyt fali niechęci i nienawiści płynący w jego stronę. W naszą stronę.
Jarosław Kaczyński nas nie omamił. Nie oszukał nas dla władzy i osobistych korzyści. Jarosław Kaczyński usłyszał, jakie są prawdziwe potrzeby milionów osób i wraz z biało-czerwoną drużyną opracował program naprawy Rzeczypospolitej! Widzimy, jak wygląda ciężka praca wdrażania zabiegów terapeutycznych, naprawczych. Wiemy ile odwagi potrzeba i jak wielkie ryzyko stanowi zmienianie filozofii zarządzania dobrem wspólnym.
Pozostaniemy przy nim nie dlatego, że jest „genialnym wodzem na białym koniu” i nigdy nie popełnia błędów, ale dlatego, że zachwyca nas swoją pracowitością, rzetelnością, odwagą i rozwagą oraz oddaniem w sprawie państwa prawa i sprawiedliwości.
Pozostaje fakt nieprzejednania i wrogości. Ktoś powiedział, że jeżeli nas dzielą tylko poglądy, to znaczy, że wszystko jest w normie. Jest w porządku. Rozumiem, że owo powiedzonko zawiera nadzieję: poglądy się zmieniają (wraz z wiekiem i miejscem siedzenia).
W najnowszym numerze „Gościa Niedzielnego” znalazłem rozmowę o porażonym cierpieniem filozofie, który przylgnął do Bożego Miłosierdzia – z Kazimierzem Tischnerem, o 15 lat młodszym bratem księdza profesora Józefa Tischnera. Ksiądz Profesor powiedział:
Z MIŁOSIERDZIA RODZI SIĘ SPRAWIEDLIWOŚĆ.
NIGDY ODWROTNIE.
ZE SPRAWIEDLIWOŚCI NIE ZRODZI SIĘ MIŁOSIERDZIE.
JEZU MIŁOSIERNY, DLA TWEJ BOLESNEJ MĘKI, MIEJ MIŁOSIERDZIE DLA NAS I ŚWIATA CAŁEGO
Jerzy Binkowski
Od redakcji:
poniżej – kapliczki-pomniki, których autorem jest pan Zdzisław Misiewicz. Można je spotkać na Ziemi Sokólskiej (m.in.Korycin, Janów, Wyłudy, Suchowola, Zabrodzie)
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.