Nie mogę się nadziwić postawie polskich biskupów; tej większości spośród ponad 200 osób, które milczą w sprawach najważniejszych dla przyszłości Polski.
Wychowywałem samego siebie w aurze bezwarunkowej nieakceptacji dla ofert składanych społeczeństwu przez polityków „epoki socjalizmu”. ( W latach 50-tych, 60-tych, 70-tych oraz 80-tych starannie unikano słowa „komunizm”). Czy byłem szczególnie przenikliwy i mądry, gdy od młodzieńczych lat sprzeciwiałem się tej niesprawiedliwości, która była zatrutym owocem przynależności do przewodniej partii? Jakie to szczęście, że nie urodziłem się np. w rodzinie Cimoszewiczów! A przecież wtedy mógłbym wyjechać do USA na stypendium Fulbrighta! Ogromna większość społeczeństwa dostosowywała się, aby trwać, aby utrzymać się na powierzchni egzystencjalnych możliwości. Nie chcę wspominać , z jaką „inteligencją”, sprytem i „twórczością” zdobywano potrzebne przedmioty.
Jedyną grupą, która zafascynowała mnie możliwością uczestniczenia we współtworzeniu świata WOLNOŚCI, DOBRA i PIĘKNA byli POLSCY BISKUPI oraz polscy kapłani. Miałem pewność, że dzięki nim wiem, co to jest patriotyzm. Gehenna biskupa Kaczmarka, Baraniaka i Wyszyńskiego, konsekwencja i wytrwałość biskupa Tokarczuka i Gulbinowicza, poetycka i filozoficzna ekspresja biskupa Wojtyły i głęboka a jednoznaczna religijność dziadków i rodziców spowodowały, że moim marzeniem stało się wpisanie siebie w tradycję Kościoła. Moją dzisiejszą formę i dojrzałość polityczną ukształtowały słowa i czyny biskupów i kapłanów kościoła katolickiego – wykształconych i mądrych.
Dzisiaj moje doświadczenie życiowe wymusza na mnie pisanie kolejnych próśb o odwagę i jednoznaczność polskiego episkopatu. Proszę księży, eminencje i ekscelencje! Ludziom potrzebny jest głos osób, których tradycyjnie obdarzano autorytetem. Nie rozumiem, dlaczego milczycie, jakbyście nie wierzyli, że jesteście stróżami SŁOWA.
„Czcij ojca i matkę swoją” jest zobowiązaniem do uszanowania KAŻDEGO człowieka. „Nie zabijaj” jest Bożym nakazem dla każdego sumienia, które nie potrzebuje Ustaw Sejmowych aby żyć bogobojnie, a jest ogromnym wyzwaniem dla zasad kształtowanych w każdym domu rodzinnym. „Nie cudzołóż” jest zakazem, za którym jawi się szansa prowadzenia życia rodzinnego w harmonii. „Nie kradnij” – jest nakazem sprawiedliwości, rzetelności, uczciwości. „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” – stanowi propozycję nie do odrzucenia, dla życia w Prawdzie.
Dlaczego Was nie stać na opowiedzenie się po stronie katolickiego rządu, którego czyny stają się ewangelizacją bardziej dynamiczną i ambitną, niż wasze skrywanie twarzy za parawan wmówionej wam poprawności politycznej. Rząd uczy nas, wszystkich obywateli Rzeczypospolitej – opiekuńczości, troski oraz solidarności z najsłabszymi. Okoliczności są zmienne i nieprzewidywalne, natomiast zasady, którymi kieruje się katolicki rząd, są niezmienne – jak niezmienny jest Dekalog. I to jest wartość podstawowa, której nie zauważają polscy biskupi. Nie wyrażają dumy i wstrzymują się od wyrażania radości: tak rzetelnie i tak intensywnie pracującego Rządu nie było od siedemdziesięciu kilku lat.
Na co liczycie??? Że lewa strona głoszonych poglądów politycznych, z powodu waszej źle pojętej tolerancji, wielkoduszności, miłosierdzia – zmieni hasła o koniecznej legalizacji mordowania dzieci nienarodzonych z zespołem Downa? Może zakładacie, że wasze milczenie w sprawach moralnych przyczyni się do nawrócenia lewej strony sceny politycznej? Że już nie będą chcieli zalegalizowania małżeństw homoseksualnych? Może zapobiegniecie milczeniem wojnie dobra za złem? Może własnym milczeniem, graniczącym z obojętnością, zapobiegniecie nienawiści totalnej?
Są księża, którzy sugerują, że Msza święta w obecności Prezydenta czy Premiera jest nadużyciem liturgicznym. Dla mnie uczestnictwo prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego we Mszy świętej jest świadectwem wiary w sens wysiłku życia moralnego, zgodnego z najwyższymi wartościami – miłości bliźniego. Oni świadczą publicznie, że pragną żyć i służyć Polsce. BÓG I OJCZYZNA są najpiękniejszymi słowami a ich sensem nasączyli mnie kapłani i biskupi lat 50-tych, 60-tych, 70-tych, 80-tych.
Wojna Dobra i Zła wpisana jest w dzieje ludzkości a wasza strategia nie zapobiegnie tej walce. Jednak nie można udawać, że żyjąc dzisiaj, biskupi „dzisiejsi” nie wiedzą czym jest grzech nienawiści. Oczekuję zaangażowania w budowę poczucia braterstwa tych, którzy jakość swego życia pragną zawierzyć Bogu.
Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.