uw %Jerzy Binkowski%
uw %Jerzy Binkowski%
Brama Uniwerstytetu Warszawskiego

Rzetelne wykonywanie zobowiązań jest sposobem na okiełznanie nastrojów.

 

Grupa młodzieży przed wejściem do Uniwersytetu Warszawskiego, to ludzie, którzy nie zostali w odpowiednim czasie zachęceni do myślenia. Z dużym stopniem pewności można ich wpisać do grona tych, którzy sądzą, że „tęcza” i prawo do wszystkich praw – jest odwieczną tęsknotą wszystkich narodzonych.

 

Doświadczenia ostatnich miesięcy pozwalają mi na senne snucie „rewolucyjnej” aktywności „aktywistów”. Przed dostojnym Senatem Uniwersytetu nagie postacie kobiet oraz mężczyzn w stringach i w maskach byków albo psów, wykonują taniec szczęścia i upojenia „wolnością”. W eksplozji rozwydrzenia następuje wolnościowy atak na starsze panie i panów odzianych jeszcze w uroczyste szaty uniwersyteckie. Piękna, bo pięknie wymalowana młodzież przystępuje do edukacji starszego pokolenia (wszak miejscem zdarzenia jest uczelnia). Zmuszają do rozbierania albo sami zdzierają togi i łańcuchy ze zniewolonych karków. Któryś z herosów rewolucji rzuca hasło wykorzystania łańcuchów do powieszenia senackiej zgrai, ale w tym momencie nastąpiło przebudzenie.

 

Składam głęboki ukłon władzom Uczelni, że opracowali sposób ochrony siebie i Prezydenta. W ten sposób stało się zadość tradycji: Prezydent Rzeczypospolitej mógł z Senatem zaśpiewać: CIESZMY SIĘ – GAUDEAMUS – CHĘTNIE PATRZMY NA SIEBIE.

 

Jerzy Binkowski

Podobne wpisy: