Chcemy prawdy! To słowa, które same wyrywają się z serca i gardła. Prawda jest rdzeniem miłości. Prawda jest istotą sprawiedliwości. Prawda jest bazą dla zarządzania skomplikowanym mechanizmem gospodarności i uczciwości w państwie. Odważne patrzenie prosto w oczy prawdzie rodzi personalną odpowiedzialność i głęboką solidarność.
Ze wzruszeniem wspominam chwilę, gdy w kwietniu mijanego roku, tłum modlących się ludzi przed Katedrą św. Jana, w rocznicę dramatu nad Smoleńskiem, wykrzyczał kolejny raz: „Chcemy prawdy! Chcemy prawdy”! Już za półtora miesiąca, w dniu święta Zasłania Ducha Świętego, 24.V.2015r., ogarnęło nas poczucie radości i dumy: większość wyborców opowiedziała się za kandydatem, którego zgłosiła formacja polityczna „Prawo i Sprawiedliwość”. Minęło kolejnych pięć miesięcy, gdy ogłoszono zwycięstwo w wyborach parlamentarnych tych, którzy przekonali wyborców, że budowanie od nowa państwa prawa i sprawiedliwości jest współcześnie najważniejszym zadaniem obywatelskim. Prawdziwą tęsknotą i pragnieniem większości wyborców okazała się PRAWDA.
„Ja jestem DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM” – mówi Jezus. W oktawie świąt Bożego Narodzenia nie musimy infantylizować Ewangelii, Dobrej Nowiny. Imienia Jezus lękają się ci, którzy kłamią. Przeciw Jezusowi zmawiają się wrogowie życia uczciwego, zaangażowanego w rozpoznawanie prawdy o człowieku, na którego zostało nałożone zadanie: „jedni drugich brzemiona noście”.
Solidnych i konsekwentnych wykonawców Bożego postulatu jest niewielu. Są nimi Święci. Jednak poziom wymagań stawianych przez Jezusa jest fascynujący. Propozycja ta porządkuje życie poszczególnego człowieka i społeczności kierującej się takim postulatem. Daje poczucie więzi między ludźmi i tym samym zwiększa poczucie sensu życia.
Warto bronić się przed kłamstwem, przed manipulacją. Oszustwo i oszczerstwo wzbudza obrzydzenie. Kłamcy to biedni ludzie. Potrzebni są nam, abyśmy potrafili rozpoznać cnotę PRAWDY. Warto rozmawiać, aby prawdę o podstawowych wartościach życia ludzkiego coraz głębiej rozpoznawać. Nie lękajmy się tej prawdy, która wymaga od nas zaangażowania, ofiary, świadectwa.
Znalazłem piękny przykład świadectwa o człowieku, którego niektórzy nazywają dyktatorem, faszystą, natomiast człowiek skrywający się pod pseudonimem „Matka Kurka” tak o nim pisze:
“Człowiek stracił wszystko, rodzinę, przyjaciół, prywatne ambicje, wszak ojcem raczej nie zostanie i przed ołtarzem też się nie zamelduje. Żyje sam, jego jedyną pasją jest polityka i wizja wielkiej Polski. Co do swoich wrogów nie ma złudzeń, dodatkowo jest święcie przekonany, że ta patologia, która zabiła mu brata, bratową, kolegów i matkę chyba też, zasługuje na „czapę”. Nieważne ile znajdziemy prawdy w tej ocenie, czy odniesiemy ją wprost do katastrofy smoleńskiej jako planowanego zamachu, czy do przemysłu pogardy, który wywołał tak tragiczne skutki. Jedno trzeba przyjąć za pewnik, człowiek tak skatowany życiowo ma prawo zwariować i strzelać na oślep, ale nic podobnego poza medialnym bzikiem się nie dzieje i dziać się nie będzie. Nie chciałbym być na miejscu Jarosława Kaczyńskiego, najprawdopodobniej nie przeżyłbym połowy tego, co On musiał przeżyć, ale wiem co bym zrobił na jego miejscu.”…
Jak zachowamy się w nadchodzącym roku my, opowiadający się za dobrą nowiną zawartą w słowach: „ JESTEM DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM” ?
Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.