Czas wakacji umożliwia przeprowadzenie remontu, renowacji, konserwacji. Praca nad duchowością człowieka może wyrażać się troską o sprawność własnego ciała. To właśnie ciało człowieka jest formą, która zawiera jego duszę. Jakże ekscytujące i wstrząsające jest obserwowanie zmian, jakim podlega własne ciało.

Wydaje mi się, że czas odprężenia i relaksu znakomicie może sprzyjać refleksji o miłości. We współczesnych środkach masowego rażenia miłość jest obsesyjnie i natrętnie wiązana z ciałem. I trudno się dziwić. Przeżycia, związane z odkrywaniem różnicy płci i doznania erotyczne, są głębokie i tak wszechogarniające, że cały świat przestaje istnieć. Zazwyczaj są tak szalenie miłe, gdyż wzbudzają komfort psychiczny wzajemną akceptację, zachwyt i poczucie bezpieczeństwa. Czy może być wspanialszy dar?
Przeżycia aktu miłosnego: poczucie przynależności, ekstazy i pełni człowieczeństwa może symbolizować jedynie rajski ogród – EDEN.
Cóż więc dziwnego, że sfera płci, relacji między mężczyzną i kobietą, wzbudza pragnienie posiadania jak największej ilości doznań. Wokół seksu wybucha nieustannie coś, co można by porównać do gorączki złota. Zachłanność człowieka, aby zdobyć i zgromadzić jak najwięcej doznań, przybiera formy karykaturalne i samoniszczące. Karykatura zaczyna się tam, gdzie straci się zdrowy rozsądek, który podpowiada, że nie o ilość tu chodzi.„Klondike” – kraina pełna zasobów i szczęścia znajduje się pomiędzy NIEBEM i ZIEMIĄ.

Rozdarcie człowieka, związane z nienasyceniem a intuicyjnym rozumieniem wagi samoograniczania się, wzbudza niekiedy poczucie odpowiedzialności. I tak naprawdę dopiero wtedy zaczyna się cud miłości. Znajduje się właściwe proporcje między biologią a podjęciem zobowiązania wierności. Danie słowa honoru, złożenie przysięgi jest prawdziwym początkiem prawdziwej miłości, prawdziwej odpowiedzialności, prawdziwej wolności.
W książce ,,Schody do nieba”, która jest zapisem rozmów z ojcem benedyktynem Leonem Knabitem odnotowano refleksję o nierozerwalności małżeństwa:
„Wydaje mi się, że bardzo wiele rozpadających się małżeństw jest do uratowania (a także narzeczeństw – jakże wielką tragedią bywa nieraz zerwanie narzeczeństwa!). Trzeba pytać ,,Czy już na pewno zrobiłeś wszystko, żeby ratować swoje małżeństwo? Czy rzeczywiście zdobyłeś się wobec małżonka na całą życzliwość, na jaką Cię stać?” W wielu przypadkach problem polega na tym, że ludzie uwierzyli, że nie są dla siebie i byliby gotowi zdobyć się na jakiś wysiłek tylko w nowym związku. Zapominają o tym, co było na początku. Czasami, kiedy przychodzą do mnie narzeczeni, pytam: „Na jak długo chcecie się pobrać?” Patrzą wtedy na mnie zaskoczeni: zwariował ojciec czy co? „Jak to – na jak długo? Do końca życia!”

Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.