protest %Jerzy Binkowski%

Wychyla się zza węgła, przykłada pistolet do skroni i krzyczy: „Pieniądze albo życie”. Zbrodniarz. Tym razem jest nieco inaczej: „Popełnię samobójstwo, gdy nie dacie mi tyle i chcę!”

protest %Jerzy Binkowski%
foto internet

Żaden lekarz nie funkcjonuje w szpitalu bez ciężkiej pracy pielęgniarek – pracy równie odpowiedzialnej i bez porównania cięższej fizycznie i psychologicznie, niż praca medyka  z przyszłą specjalizacją. Pielęgniarki również obowiązuje specjalizacja. Zdobywają wiedzę i specjalizację, doświadczając równocześnie ciężkiej pracy fizycznej przy łóżku często śmiertelnie zagrożonego człowieka. Pielęgniarki są pokorne: ofiarowują własne siły (przy ogromnym deficycie narzędzi pomocowych) i zdrowie (nocne dyżury) – na rzecz wsparcia oraz ratowania chorego.

Nie oczekuję od młodego lekarza zdobywającego wiedzę i doświadczenie specjalistyczne, aby zmieniał zanieczyszczoną fekaliami pościel, podnosił i przewracał chorego, broniąc go przed odleżynami, co zwiększa szansę na utrzymanie chorego przy życiu. Niech nie myje go, niech nie opatruje ran, niech nie podtrzymuje na duchu człowieka, który właśnie umiera.

Oczekuję, że zobaczy morderczą alternatywę: „Gdy nie dostanę więcej pieniędzy, zabiję się”. Stwarzanie takiej sugestii ubliża honorowi człowieka dojrzałego. Staje się infantylnym szantażem grupki młodych ludzi, wśród których pacjenci korzystający z pomocy lekarzy, nie potrafią znaleźć osoby biednej, źle ubranej, bez samochodu i umierającej z niedożywienia.

Chyba, że motywy owego szantażu mają charakter walki politycznej, analogicznej do zachowania grupy „artystów” skarżących się w lewackich środkach masowego przekazu, że brakuje im wolności. Wolności wyboru nikt nie jest w stanie dystrybuować. Wolność wyboru odbieramy sobie sami, gdy nie potrafimy sobie dać rady z własną wolnością. Dobrze jest, gdy ponad wolność osobistą stawiamy wymóg sumienia i dobra wspólnego.

Grożenie samobójstwem w momencie, gdy rząd Rzeczpospolitej Polskiej intensywnie poszukuje sposobów systemowych na polepszenie stanu SŁUŻBY zdrowia i gdy proponuje konkretne możliwości poprawy we wszystkich elementach i grupach zawodowych służby zdrowia – jest szantażem, bezczelnością i głupią prowokacją destabilizowania rozwijającego skrzydła naszego państwa. Stan tzw. służby zdrowia kształtowała cała dramatycznie uwikłana rzeczywistość – od 1939 roku.

Stuknijcie się w głowę, młodzi ludzie, może to poprawi waszą empatię. Rozumiem i pochwalam ambicję. Jednak jeszcze bardziej opowiadam się za szacunkiem wobec siebie i innych. Przypominam ambitnym, że w całej historii wszechświata nie znalazł się choćby jeden lekarz, którego pacjent by nie umarł. Nie czyńcie z siebie bogów.

Podobne wpisy: