Nietrudno dostrzec różnicę w celach i w sensie wyjścia na ulicę. Jakże inne pragnienia i motywy kierują ludźmi, którzy z pobożnym śpiewem na ustach idą wzdłuż ulic swoich miast, miasteczek i wsi. Złota monstrancja przechowuje tajemnicę naszej wiary.
Wierzymy, że idziemy za Chrystusem. Jakież to szaleństwo. Szaleństwo wiary w Boga Trójjedynego. Szaleństwo nadziei, że w trudzie spotykania się z drugim człowiekiem damy radę (przynajmniej ze wszystkich sił będziemy chcieli) żyć według zasad zapisanych na kamiennych tablicach. KAMIEŃ – symbol stałości, niezmienności zasad.
Reguły przyjmujemy drogą dyskusji, wymiany poglądów i wielorakich racji, zapisując je w statutach, umowach czy konstytucjach. O zasadach się nie dyskutuje. Są stałe, jak prawo przyciągania Ziemi. Dekalog z przykazaniem miłości Boga i Bliźniego obowiązuje nas zawsze i wszędzie. Straszne i bezwzględne? Nie. Rozsypalibyśmy się na najdrobniejsze – odruch samolubstwa i popędów, egoistycznych zachcianek. Dlatego w modlitewnym skupieniu idziemy przez nasze parafie: poprzez wsie i miasta, prosząc Boga, aby nas nie opuszczał i chronił „od powietrza, głodu, ognia i wojny – Ciebie, Boga prosimy!”
Mam pewność, że podczas procesji Bożego Ciała modliliśmy się w intencji Ojczyzny – wspólnoty ludzi mieszkających w Polsce i wspólnoty osób, w których sercach „mieszka” polska wspólnota narodowa, dobro wspólne Polaków.
Co nas, Polaków tak różni, że doświadczamy, iż są takie osoby, które chcą nas wydziedziczyć z naszej Kultury: obyczajów religijnych, zasad moralnych, zobowiązań przed Historią i nazywają nas ciemnym ludem. Zacytuję słowa, które wstrząsnęły mną: „Europejscy przywódcy widzą, że jest istotna różnica pomiędzy tym, czego chce polski rząd, a czego chce polski naród”.
Naród polski wyszedł na ulice w ŚWIĘTO CIAŁA I KRWI JEZUSA CHRYSTUSA, demonstrując swoją wierność zasadom zapisanym w Dekalogu. Tym się różnimy, że pragniemy wierzyć w sens miłości. Nienawidzimy nienawiści. Współczujemy ludziom oszalałym z nienawiści, czyż nie?
Obserwujmy uważnie zachowania osób pretendujących do władzy państwowej. Nie zapominajmy o kłamstwach, oszustwach, malwersacjach. One po ludzku domagają się poniesienia odpowiedzialności. Podstawą dla władzy nie może być kłamstwo, rano, w południe, po południu i wieczorem. Autorytet nie powstaje poprzez bezczelność, chamstwo, brak hamulców moralnych i zdradę. Swawola językowa i moralna nie jest miarą europejskości.
Problem konfliktu między osobami o poglądach konserwatywnych a lewicowych jest cechą stałą. Moralność obejmuje znacznie szerszy zakres postępowania osoby o poglądach politycznych prawicowych, aniżeli dla kogoś, kto wyznaje poglądy polityczne lewicowe. Nam pozostaje TROSKA – SPRAWIEDLIWOŚĆ – LOJALNOŚĆ – AUTORYTET i ŚWIĘTOŚĆ.
Kapitalnie honorowe zobowiązania.
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.