Pewnego pięknego dnia, słońce pełne rozpierającej radości, postanowiło zaprosić w gościnę, do siebie – ciemność. Nieco ociężała i zagęszczona ciemność zwlekła się ze swego legowiska i wydobyła się ze szczelin i zakamarków swej groty. Przetarła w zdumieniu i zachwycie własne oczy. Rozglądając się uważnie po świecie trudni jej było nie przyznać, że to, co widzi, jest piękne. „Oooo” – wykrzyknęło patrząc na szybujące ptaki. „Oooo” – westchnęło, widząc wieże kościołów, które sięgały do błękitnego nieba. „Oooo” – podskoczyła ciemność, kiedy dojrzała nisko strumyk radosnej wody, pośród traw i kwiatów.
Ciemność postanowiła zrewanżować się słońcu i zaprosiła promienie słońca do swojej pieczary. W umówionym terminie słońce zapukało do bram podziemnej groty. Usłyszało: „Proszę” i weszło do środka. Zdziwione rozglądało się dokoła. Ciemności nigdzie nie było…
* * *
Urodziny obchodzimy uroczyście. Świętowanie urodzin to wspaniała okazja do odświeżenia poczucia wartości ŻYCIA, łagodności, życzliwości. A my niekiedy stajemy się ślepi na uśmiech dziecka albo nie słyszymy pełnego czułości głosu współmałżonka czy przyjaciela! A przecież radość stanowi istotę życia domowego. Cokolwiek byśmy pomyśleli czy powiedzieli na temat Boga, jeśli nie jesteśmy radośni, to nasze myśli, słowa i nasze działanie nie może przynieść dobrych owoców.
Radość jest doświadczeniem bycia kochanym. Bóg jest Bogiem teraźniejszości – JEST – zawsze w danym momencie.
Jezus przychodzi, aby nas zachęcić do odkrywania Boga dokładnie tam, gdzie jesteśmy. Tu i teraz zanurzeni w Duchu Świętym – tak pisze współczesny myśliciel chrześcijański – Henri J.M.Nouven. „Modlitwa jest dyscypliną chwili. Gdy się modlimy, wchodzimy w obecność Boga, którego imię brzmi „Bóg z nami” – Emmanuel.”
Radykalne zawierzenie Bogu nie jest czymś oczywistym. To gest mistyka. Większość z nas nie ufa Bogu. Tymczasem świętowanie „urodzin” Boga może być przypomnieniem, że JEST KTOŚ przychodzący z miłością.
Radość nie przychodzi do nas ot tak po prostu. Możemy wybrać radość, zaprosić i trwać przy tym wyborze każdego dnia. Wyrażamy swoim wyborem przekonanie, że należymy do Boga, że wpisujemy się w krąg miłości.
Pewnie brzmi to dziwnie, że radość jest wynikiem naszego wyboru. Często wydaje się nam, że jedni ludzie są bardziej szczęśliwi od innych. Niektórzy ludzie w miarę starzenia się stają się zgorzkniali. Inni starzeją się w sposób pogodny. To nie znaczy wcale, ze życie tych zgorzkniałych było trudniejsze od życia tych, którzy zachowali pogodę ducha. Świadczy to o tym, że dokonywali różnych wyborów.
Jeśli nie potrafimy wsłuchać się w głosy miłości i troski osób z najbliższego kręgu rodzinnego, jeśli ogłuchliśmy na glosy miłości najbliższych, wtedy nasze Życie staje się coraz bardziej absurdalne, rozdarte.
Mam pewność, że najważniejsza jest wierność swojemu powołaniu: czynić dobrze tych kilka rzeczy, do których jest się wezwanym i dzięki temu utrzymywać radość i spokój. Chcę oprzeć się pokusie beznadziei, ciemności i rozpaczy. Chcę wpatrywać się w PRZYCHODZĄCEGO. Ufam, że życie odkryje przede mną, jak mogę spełniać swoją misję, aby być znakiem radości i nadziei dla najbliższych.
Z serdecznym Bożonarodzeniowym uśmiechem – Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.