W oceanie pseudo problemów toną 65. latkowie w togach. Płaczą głośno i kierują uwagę świata na swoją krzywdę. Żadna, ale to żadna krzywda nie równa się tej: nie będą mogli już więcej krzywdzić prostego człowieka.
Piszą listy do Europy, która powinna im pomóc: powinna interweniować. Aż na taką niesprawiedliwość Europa nie powinna wyrazić zgody. Europo, zobacz naszą krzywdę! Czy już wiecie państwo, kto powinien „polskim sędziom” pomóc w pierwszej kolejności? Zgadliście Państwo. Niemcy! Tak! Nieskazitelnie sprawiedliwi i prawi Niemcy! Tak, tak – ci, którzy dziesiątki lat kryli w gąszczu niemieckiego prawa tych, którzy w imperialnym obłędzie podpalili, sterroryzowali świat. Bezwzględni zbrodniarze. Tysiące zbrodniarzy dożyło sędziwego wieku. A proszą Niemców ci, którzy „sądzili” o życiu i śmierci polskich patriotów.
Zasiedzieli się na swych stolcach sędziowskich „sędziowie” Sądu Najwyższego.
Siedem osób z grona Sądu Najwyższego poprosiło Niemców, aby ustosunkowali się do ich wątpliwości i rozstrzygnęli, czy Polski Parlament ma prawo przeniesienia sędziów drogą Ustawy, w stan spoczynku. I nie wiem, czy przeklinać w tym miejscu przemądrzałych ponad wszystkie instancje państwowe – „sędziów”, czy modlić się o własną pokorę i moc trwania w przekonaniu, że Państwo Polskie jest naszym dobrem wspólnym, którego nie oddamy w ręce zdrajców.
Kiedy sformułowałem epitet „zdrajca”, pomyślałem, że niczym się różnię od tych, którzy mój patriotyzm są w stanie nazwać „faszyzmem”. Co znajduje się w głowach i sercach ludzi, którzy znakami serdecznej więzi z historią swojego narodu pogardzają. Pogardzają ludźmi podtrzymującymi tożsamość z dramatyczną historią Polski.
Pocieszam się jednak widokiem Placu Zwycięstwa, w popołudniowe i wieczorne godziny dnia 1.08.2018r. W komentarzach do spotkania Polaków śpiewających Nie Zakazane Piosenki nikt z wrogich Polskiemu Rządowi dziennikarzy i komentatorów, nie użył tym razem słowa – faszyści.
Nie było ryków. Nie było wycia. Był śpiew. Radosny, rytmiczny, piękny, żywy śpiew. Była poezja. Była wzruszająca pieśnią – modlitwa. Była wdzięczna pamięć. Uśmiech. Życzliwość. Był naturalny, relaksujący porządek.
Była stutysięczna armia Polaków szanujących dramat walki o niepodległość Ojczyzny. Były dzieci, młodzież, Kobiety i Mężczyźni Pod biało-czerwonym sztandarem. Bóg – Honor – Ojczyzna.
Jerzy Binkowski
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.