Jerzy Binkowski felietony
|

Rembrandt Harmensz. van Rijn 023 %Jerzy Binkowski%

Paweł w drodze z Damaszku

 

Ty jeszcze nie wiesz

że biegnąc do źródeł dotykam tej czułości

która obmywa powieki i stopy

a czystością porannych postanowień zachwyca

 

Ty jeszcze nie wiesz

że dźwięk przebudzenia jest Jego odblaskiem

stąd wybór sandałów wytrwałych jak pergamin

przenoszący  SŁOWO

 

Ty jeszcze nie wiesz

w jakiej słodyczy pękają granaty

a potem miąższ figi migdałów

i kozie mleko spływające po brodzie

 

Ty jeszcze nie wiesz

że kiedy zapalam ognisko u stóp

umieram w zachwycie

zdziwiony mocą nie swoich dłoni

 

JESTEM

Matka

 

Otworzyłaś przestrzeń

czystą przestrzeń dla SŁOWA

 

Pośrodku cichych westchnień

Boga przyjąć gotowa

 

Wzruszona kończącym się mrokiem

w sobie drżysz cała

 

Idziesz jasności potokiem

przy drodze wierzba omdlała

 

Wieńcem modlitwy codziennej

dziękczynienie czynisz gołębiem

wzlatującym w odwieczne i bez granic Amen

– niech się tak stanie

Weronika

 

Fala w szkle zatrzymana:

 

wiatr w witrażu nadbrzeżnego miasta

na północ od serca

 

Uczyłeś mnie żyć bogobojnie

i pozdrawiać moich braci

 

Bądź mym przewodnikiem

bo nie chcę być nieszczęśliwy

 

Zostań we mnie

i pocieszaj mnie

 

Nie uciekaj z mego ciała

za parawan światła

i chustę złocistą Weroniki

w kształt SŁOWA WIECZNEGO

Jerzy Binkowski

Podobne wpisy: