Ten pan jest reprezentantem tego wszystkiego w każdym z nas, co jest chytrością, cwaniactwem, pazernością, blichtrem, niedouczeniem, pozoranctwem, hipokryzją, płytkim chrześcijaństwem, udawaniem kogoś innego, niż się jest w rzeczywistości.
Trudno nam zdecydować się na wyrzucenie tego pana na śmietnik, gdyż każdy z nas doskonale wie, że bywamy tacy sami i taki świat, jaki stwarza wokół siebie ten pan, jest światem nam dobrze znanym. Właśnie w takim świecie poruszamy się, paradoksalnie, dość bezpiecznie, gdyż dobrze ten styl opanowaliśmy, choć każdy z nas doskonale ukrywa przed sobą własną pazerność, cwaniactwo, niedouczenie, pozoranctwo, hipokryzję, płytkie chrześcijaństwo.
Prawdziwą rewolucją będzie chwila, gdy podejmiemy decyzję o nawróceniu, o metanoi. Siebie w sobie. Wtedy zbyteczne stanie się wytykanie temu panu, że robi wrażenie głupka. Ten pan nie potrafi wstawić się za tymi, którzy pragną wolności, gdyż nie ma zielonego pojęcia, na czym wolność polega. Skąd ma wiedzieć, skoro uczono go, że władza jest panowaniem. Jest dominacją. Jest siłą. Władza to umiejętność narzucania swej woli słabszym?
Natomiast niektórzy już dostrzegli, że władza, panowanie – to cecha panowania nad samym sobą tak, aby ciesząc się życiem własnym, tą radością włączyć się do powiększania satysfakcji z życia innym, szczególnie tym, którzy są słabsi, bo np. są chorzy, starsi, niepełnosprawni.
Nie wie, że siła zewnętrzna potrzebna jest do sprzątania, do usuwania śmieci. Przecież nikt go nie uczył, jak i nas nikt nie uczył, że istotą komunikacji jest zaufanie i fantastyczna cecha człowieka dojrzałego – ODPOWIEDZIALNOŚĆ I GOTOWOŚĆ PONOSZENIA KONSEKWENCJI ZA WŁASNE CZYNY.
Wyrzucenie tego pana na śmietnik historii dopiero wtedy nabierze głębokiego sensu, gdy fakt ten stanie się symbolem naszej determinacji na wyeliminowaniu z osobistego życia: fałszu, cwaniactwa, pazerności, hipokryzji, płytkiego chrześcijaństwa.
W sondażach ogłaszamy, że ten pan bardzo nam się podoba. I śmieszy nas, i wzbudza gniew. Jest wręcz modelem naszego fałszu w postrzeganiu samego siebie.
Nie chcę być tak przystojny, jak ten pan. Nie chcę tak głupio mędrkować. Nie chcę takiego braku wyobraźni w kontakcie ze słabszymi. Nie chcę wzbudzać niechęci beztroską i brakiem wyobraźni.
Wyrzucam tego pana na śmietnik.
Czas na moje nawrócenie. Potrzebuję trochę czasu. Niedziela jest doskonałą chwilą na modlitwę, w której obejmę błogosławieństwem wszystkich słabszych, oszukiwanych, zagubionych i przestraszonych w bezsilności.
Nie jestem sam, prawda?
Jerzy Binkowski
(zdjęcia przedstawiają dzieła pana Zdzisława Misiewicza)
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.